piątek, 18 marca 2011

Dziury w służbie

Muszę napisać parę gorzkich słów. Mimo całego zaangażowania w sprawę opanowania służby do perfekcji zdarzają się wpadki. Zupełnie innego, podstawowego typu. Już drugi raz (w tym miesiącu, o ile się nie mylę) na Mszy nie było ani jednego ministranta!
Aż wstyd pali, jak można było dopuścić do takiej sytuacji. Moim celem nie jest szukanie winnych. Zastanawiam się tylko jak można by tego uniknąć.
Proponuję zacząć od wpisywania w kalendarzu nie tylko deklaracji obecności, ale także spodziewanej nieobecności (na dole wpisu, wyraźnie oddzielonej od listy obecnych). Pozwoli to zorientować się, kto będzie a kto nie. Może trochę zniweluje liczbę osób, które „być może będą a być może nie”. A może też zmotywuje do pilniejszego śledzenia wydarzeń.
Resztę chyba będzie lepiej omówić na najbliższej próbie.

Robert Kalinowski